Serwetka resztkowa z dwóch kolorków dostąpi dziś okazania.
W dniu wczorajszym skończona, nakrochmalona i wysuszona.
Po zdjęciach została zabrana, na miejsce docelowe, przez nową właścicielkę.
Pierwszy raz robiłam serwetkę w dwóch kolorach i to w dodatku z dwóch różnych gatunków włóczek.
Nie mam pojęcia co to za włóczki, gdyż zostały mi przyniesione z prośbą wydziergania czegoś.
Morska (boski kolorek - zdjęcia tego nie oddają)była milutka, cienka z połyskiem i podczas szydełkowania oczami wyobraźni widziałam letni obcisły sweterek z tegoż materiału.
Lecz cóż to tylko marzenia.
Natomiast różowa niespecjalnie przypadła mi do gustu.
To bardziej przypominało sznurek, niż nici lub włóczkę.
Szorstkie, sztywne.
Szczerze to do serwetki jak znalazł, bo nawet bez krochmalenia idealnie się układało.
Jednak sama praca to lekka męczarnia, ponieważ ta szorstkość odbijała się na moich palcach.
Ale co było to było, serwetka skończona.
Ja jestem zadowolona a Wy oceńcie ;)
W oryginale serweta jest większa.
Do pełni szczęścia brakło 4 rzędów.
Morskiego kolorku było więcej, dlatego taki układ, jednak nie było aż tak wiele aby sprostać całemu wzorkowi.
Myślę jednak, że tak też fajnie wygląda.
:)
Wzór daje wiele możliwości jeśli chodzi o wielkości planowanych serwet i dlatego, jeszcze z niego skorzystam.
:)
Pozdrawiam serdecznie i życzę słonecznego dzionka.
:):):)